-
Transakcje
-
Przelewy
-
Narzędzia
-
O nas
-
Zyskuj z kantor.pl
-
Kursy
2013-10-25
Inwestorzy na wielu rynkach zagranicznych przyzwyczaili się już do niekończącej się hossy. Jest to prawdziwe szczególnie w odniesieniu do USA, ale ostatnio również rynki europejskie nie pozostają w tyle. Nie wszędzie jednak jest tak kolorowo i tym razem nie mamy na myśli Warszawy. Znacznie słabsze nastroje są w Azji i co więcej, są powody aby zwrócić uwagę na ich przyczynę.
Po niewielkim odbiciu podczas czwartkowej sesji, dziś japońskie akcje ponownie mocno tracą. W tym momencie jesteśmy już ponad 5% niżej w relacji do wtorkowego szczytu. Notowania kontraktu na japoński indeks Nikkei225 poruszają się ostatnio w szerokiej konsolidacji pomiędzy 13700 a 15000 pkt.
Co do Japonii niezdecydowanie można jeszcze tłumaczyć gigantyczną hossą z pierwszej połowy roku (w reakcji na zmianę polityki przez Bank Japonii). Spadki mamy również w Chinach – dziś akcje zniżkują trzeci dzień z rzędu. Chiński rynek w zasadzie zignorował ostatnią falę wzrostów w USA i Europie, choć można powiedzieć, że powstrzymała ona spadki. Jednak obawy co do Chin są realne – ostatnia, nieco zakulisowa ekspansja ze strony polityki gospodarczej przełożyła się na silne podgrzanie rynku nieruchomości – któremu i tak daleko było od równowagi. Ceny nieruchomości w największych miastach rosną w tempie dwucyfrowym i w związku z tym rząd może być zmuszony do powrotu do polityki chłodzenia tego rynku. Inwestorzy pamiętają, iż efektem było wyhamowanie wzrostu i mini kryzys na rynku bankowym w czerwcu.
Temat nie ogranicza się jednak do samych Chin, gdyż kraj ten odpowiada aktualnie za 1/3 globalnego wzrostu, a wraz z innymi krajami azjatyckimi (szczególnie przeżywającymi swoje problemy Indiami) za ponad połowę. Naturalnym jest zatem, iż ewentualne twarde lądowanie miałoby opłakane skutki dla globalnej gospodarki.
Październikowe indeksy PMI okazały się generalnie słabsze od oczekiwań. Rozczarował nie tylko amerykański indeks (spadek o 1,7 pkt.), pokazując negatywny wpływ paraliżu, ale także indeksy z Europy, gdzie paraliżu przecież nie było. Co prawda akurat indeks dla przemysłu odnotował lekki wzrost (o 0,2 pkt., choć było to mniej niż oczekiwano), indeks dla sektora usług odnotował spadek o 1,3 pkt. Z punktu widzenia rynku walutowego dane te były zatem w zasadzie neutralne.
Piątek przynosi kilka względnie istotnych publikacji danych makro. Z punktu widzenia rynku szansę na duży ruch niesie przede wszystkim odczyt brytyjskiego PKB za trzeci kwartał (10.30, konsensus +0,8% q/q). Trzeba pamiętać, iż funt jest mocno wykupiony, a para GBPUSD ma przed sobą silny opór w postaci poziomu 1,63. Dlatego ewentualne rozczarowanie przełożyłoby się wyprzedaż brytyjskiej waluty. Dane mają znaczenie poza Wyspami, dlatego, iż jest to pierwsza publikacja PKB za trzeci kwartał w gospodarce rozwiniętej. Tymczasem odczyty na Starym Kontynencie są dość mocno skorelowane.
W Europie inwestorzy czekać będą na odczyt niemieckiego Ifo (10.00, konsensus 108 pkt.). Natomiast w USA podane będą dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku za wrzesień (konsensus +0,5% m/m) – dane mające wpływ na pierwszy odczyt amerykańskiego PKB (opóźniony o tydzień).
Autor:
Powyższy komentarz walutowy ma charakter wyłącznie informacyjny i nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Przedstawiony komentarz walutowy i przedstawione prognozy walutowe nie powinny stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Kantor.pl, ani właściciel serwisu i jego partnerzy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu, ani za szkody poniesione w ich wyniku. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Kantor.pl jest zabronione.
W kilka minut zarejestruj się i korzystaj z pełnej funkcjonalności jednego z pierwszych kantorów internetowych.
Załóż konto